Jeszcze dwa lata temu grał w juniorach młodszych A-klasowej drużyny. Na co dzień rywalizował z tak „uznanymi markami” jak Victoria Mniów, Polonia Białogon czy Lechia Stawczyn. I nagle nadszedł Dzień Dziecka. Po prezencie, który otrzymał nic nie było już takie samo.
1 czerwca Kuba obchodzi imieniny. W 2014 r. były niezwykłe. Ojciec Stolarczyka zamiast ufundować synowi nową wersję Fify, postanowił wykupić mu udział w otwartym Test Meczu. Wydarzenie organizuje cyklicznie stowarzyszenie Football Trial. – Testy odbyły się w lipcu, dosłownie 5 kilometrów od domu Stolarczyka – relacjonuje organizator imprezy Rafał Kwiecień. – Kuba bronił dobrze, ale nie miał nie wiadomo ilu interwencji. Uwagę zgromadzonych skautów zwróciły warunki fizyczne (183 wzrostu w wieku 14 lat) i charakter chłopaka, który nie bał się krzyknąć na trzy-cztery lata starszych kolegów. Pilnował ich ustawienia, a oni posłusznie go słuchali. Stolarczyka wypatrzył obecny na meczu Wojciech Śmiech, przedstawiciel Sport-IMA. Mówi szef agencji menadżerskiej Ireneusz Hurwicz: – Kuba przeprowadził się z Chęcin do Lublina, zamieszkał z moim pracownikiem. Rodzice nie chcieli, żeby chłopak trafił do internatu, miał być pod opieką kogoś dorosłego. Utalentowany junior wyrabiał bramkarski warsztat pod okiem czterech specjalistów. – Jeździł z jednego końca miasta na drugi – z treningu bramkarskiego na gimnastyczny ćwiczył u trenera Pawła Kucharewicza. Wykonał gigantyczną pracę. Jak na Wyspach zaczął chodzić na rękach i robić mostki, cały pierwszy zespół Swansea nagle stanął i zaczął bić mu brawo. Tomek Pasieczny z Arsenalu mówił mi, że jak przebadali wszystkich siedmiu bramkarzy, to Kuba miał trzeci wynik. Był silniejszy i sprawniejszy od 19-latków! Zanim Stolarczyk zwiedził stolicę Anglii i zawitał do Walii, trafił na testy do Leicester. – Pierwszy raz w połowie 2015 r. – kontynuuje Hurwicz. – Grał i trenował z drużyną U-18, niekiedy ze starszymi rocznikami. Bardzo się spodobał.
Na Wyspach Brytyjskich szybko rozniosła się wieść o wyjątkowo zdolnym młodzieńcu. – Tam nikogo nie interesuje, że chłopak gra w A Klasie, patrzy się na umiejętności. Najbardziej wymierny jest tu przykład Arsenalu, który pozyskał występującego w siódmej lidze lewego obrońcę. W Polsce? Dyrektorzy naszych akademii wiedzą, że wyciągnąłem z czwartej ligi Damiana Podleśnego, że sprowadziłem Zubasa i zajmuję się Trelą – dlatego czasem do mnie dzwonią. Przesyłałem im profil Kuby, popatrzyli gdzie gra i nie było odzewu. Jedynym, który poważnie zainteresował się chłopakiem był Piotr Burlikowski. Dzwonił do mnie w grudniu z propozycją włączenia Kuby do kadry pierwszego zespołu. W Swansea talent Stolarczyka docenił sam Tony Roberts, odpowiedzialny za wychowanie Wojciecha Szczęsnego i renesans formy Łukasza Fabiańskiego. – Powiedział wyraźnie, że to kolejny wielki polski bramkarz – ekscytuje się Hurwicz. Młodziutki golkiper dołączył do pierwszego zespołu „Łabędzi”, gdy ten szykował się do meczu z Manchesterem City. W barwach juniorów Arsenalu rozegrał natomiast sparingowe spotkanie z Bayernem Monachium.
– W Leicester Kuba trenuje regularnie z Kasperem Schmeichelem i Benem Hamerem. Zwyczajowo po zajęciach grupowych bramkarze rozchodzą się do swoich drużyn. W zeszłą środę jednak zespół Kuby miał wolne. On zamiast iść do domu, postanowił zostać i obejrzeć zajęcia seniorów. Tak się akurat złożyło, że podstawowy bramkarz leczył uraz, a drugi na samym początku gierki dostał w twarz piłką i poleciała mu krew. Trener Ranieri skinął palcem na młodego i ten natychmiast wskoczył bramki. Kuba opowiadał mi, że przez pierwsze 5 minut nie widział piłki, tak szybko klapali. Trzykrotnie pokonał go Kapustka, ale pod koniec gry wyłapał Bartka w sytuacji sam na sam. To przypieczętowało wygranie zakładu przez drużynę Kuby. Po końcowym gwizdku koledzy nieźle wycałowali go po policzkach. 3 lutego 16-latek podpisał kontrakt z ekipą Wasilewskiego i Kapustki. Umowa obowiązuje do czerwca 2020 roku. Stolarczyk będzie występował w zespołach juniorskich i regularnie trenował z drużyną U-23.
HUBERT KĘSKA